środa, 16 listopada 2016

Oto historia powstawania grządki numer 3

Na wiosnę powstały dwie grządki - kwiatowa i warzywno-kwiatowa.
Przyniosły worek nasion z rzodkiewki i sporo nasion kwiatów (kosmos). Dwie dynie wielkości pięści.



Grządka warzywno-kwiatowa w rozkwicie


Grządka kwiatowa w rozkwicie
Jesienią przybył jeszcze szpaler tulipanów i róże koło bramy.
W listopadzie, wzieliśmy sie ostro za kolejną grzadkę, mierzacą jak na razie 12 kroków (ok. 10 metrów) - wyszła po taniości (koszt 5 worków torfu i kory) plus materiały pozyskane z otoczenia - kłody z naszego lasku olchowego, liście z pobliskiego lasu (z drogi w lesie, runa nie pustoszyliśmy), kamienie z pola i okolicy.






Kilka godzin pracy przy pomocy naszego chętnego do pomocy Pomocnika i połowa zaplanowanej grządki - gotowa!
Najpierw kartony, potem gałęzie i kłody, fura liści, zasypana kora i torfem, ogrodzona kłodami i kamieniami. Ostro zlane EMami. Jeszcze muszę dołozyć posypkę z mączki bazaltowej i kompost na wiosnę.



Efekt końcowy naszej pracy :)

Przynajmniej uniknęliśmy zlania naszych chwastów Roundupem przez Sąsiadów. Uff.
Zostało jeszcze z 30 metrów do zabezpieczenia, tez w formie grządki.
Wiosną weźmiemy się za grządki w świeżo ogrodzonym przyszłym ogrodzie :)
Kolejny powód do radości :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz