Podsumujmy:
- permakultura upodabnia uprawę do natury, próbuje odtworzyć zależności występujące w dziko rosnących, bez ingerencji człowieka, systemach, w naturze monokultury roślin nie występują, nie są one także sztucznie nawożone czy podlewane,
- rośliny dziko rosnące są silne, mają bogatszy system korzeniowy i ze sobą współpracują w uzyskaniu dostępu do wody, związków mineralnych i światła słonecznego,
- w naturze nie ma złych i dobrych roślin, jest raczej dobre i złe sąsiedztwo lub rośliny które w danym miejscu bujnie i chętnie rosną, często występują koło siebie albo nie wschodzą na danym terenie,
- do utrzymania stanu "naturalnej dzikości" potrzebna jest praktycznie minimalna praca i energia (trzeba zasiać, ewentualnie podlać w ekstremalną suszę), ziemia nigdy nie jest odkryta i narażona na erozję,
- natomiast do utrzymania monokultury, czyli de facto stałej walki z naturą - potrzebne są ogromne ilości energii (paliwa do maszyn rolniczych, do produkcji nawozów sztucznych, energii ludzkiej przez pielenie grządek, oranie),
- w permakulturze walka zastąpiona jest współpracą, a zależność od dużych koncernów chemicznych (ogromne koszty sztucznych nawozów, psychiczne uzależnienie od oprysków)- zaufaniem do natury i radością bujnych zdrowych upraw, przy minimalnym nakładzie kosztów,
- rolnictwo konwencjonalne wspierane jest przez szkoły rolnicze kształcące w odpowiednim duchy młodych rolników (bez nawozu nic nie wyhodujesz, bez chemii się nie da) oraz silne lobby agrochemiczne, natomiast nie przeznacza się żadnych środków na wspieranie i badanie rolnictwa zrównoważonego, permakultury, wzajemnych oddziaływań na siebie różnych grup roślin,
- natura jest złożona, istnieje w harmonii, jest logiczna, tania - celem działań rolnika jest jej wspieranie, utrzymywanie w równowadze, a nie kosztowna walka z nią i poprawianie, sztuczne kształtowanie według swoich pomysłów,
- produkowanie mało zróżnicowanych upraw na dużą skalę nie przynosi oczekiwanych zysków, jest podatne na nieprzewidywalne warunki pogodowe i wydarzenia, gdzie hurtownicy dyktują ceny, potrzebny jest cały park wyspecjalizowanych maszyn, natomiast różnorodność i bogactwo upraw daje elastyczność i możliwość szybkiej reakcji na sytuację gospodarczą, czy nieprzewidywalne wydarzenia, uprawy rzadkie i wyjątkowe dają możliwość zbytu, gdyż są interesujące dla odbiorcy.
Jak to działa w praktyce? Przykładem jest kompozycja przez Indian zwana jest „trzy siostry" - posadzenie kukurydzy, fasoli/grochu, kabaczka/cukini/dyni i rzodkiewek/rzepy na jednym terenie, tzw. gildii, zamiast sadzenie każdej z tych roślin osobno. Kukurydza rośnie wysoko, jednak nie zacienia całkowicie gleby czym umożliwia wzrost niższych wartstw. Fasola wykorzystuje łodygę kukurydzy jako tyczkę i w zamian za to wiąże azot z powietrza. Rzodkiewka i inne rosliny korzeniowe dbaja o należyte napowietrzenie gleby i utrzymanie jej w sypkości. Dzięki temu nie jest już potrzebne sztuczne nawożenie azotem kukurydzy, ani kabaczka. Kabaczek natomiast tworzy przy ziemi dużo liści, które niemal całkowicie zacieniają glebę, czym utrudniają wzrost np. trawy.
Jak produktywny jest ten system? Plony kukurydzy są porównywalne do tych zbieranych z upraw konwencjonalnych. Dodatkowy plon to oczywiście fasola i kabaczek. Ich ilość jest mniejsza niż z upraw konwencjonalnych, ale nie jest to istotne, gdyż najważniejsze jest to, że całkowity plon z hektara jest większy niż z uprawy konwencjonalnej. Dodatkowe korzyści to zmniejszenie lub całkowite wyeliminowanie herbicydów, zerowa lub mniejsza potrzeba orania oraz nawożenia, uniknięcie erozji i zbrylania gleby.
Ciekawostka - połączenie tych trzech roślin: kukurydzy, kabaczka i fasoli zapewnia organizmowi ludzkiemu pełnowartościowe białko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz